piątek, 4 maja 2012

Chciałam was wszystkich przeprosić . Nie dodawałam długo żadnego fragmentu , gdyż przypadkowo usunęłam mój szkic książki z dysku . Miałam napisane 17 stron A4 . Teraz mam 4 strony. Obiecuję to nadrobić i dodać reszte rozdziału "Gdzie jestem?" jak najszybciej. Jeszcze raz przepraszam.



_______________________________________________________________

Dziękuję za tak liczne wejścia na mojego bloga . Jesteście najlepsi . ♥ .

sobota, 18 lutego 2012


Rozdział 1 . Gdzie jestem ? .
Ciemności. Przeraźliwie się ich bałam. Zawsze gdy byłam mała usypiałam przy zapalonym świetle co doprowadzało moich rodziców do histerii. Z wiekiem stałam się sprytniejsza. Wystarczało włączyć telewizor i nastawić w ten sposób że wyłączy się za pół godziny. Nie było ciemno. Ktoś mi gadał w tle. Było mi dobrze.
Cisza. Tej akurat zawsze potrzebowałam. Może nie chciałam jej ale potrzebowałam. Ciągłe słuchanie muzyki czasami a nawet w każdym przypadku zmienia ludzi. Zmienia pogląd do życia. Zmienia styl życia, Zmienia wszystko. Bez ciszy człowiek nie jest sobą.
Olśnienie. Zawsze, wszędzie bałam się go ale potrzebowałam go nade wszystko. Bałam się jego skutków. Po tym jak potraktowałam Mikołaja olśnienie przyszło bardzo późno. Żal za to wszystko przyszedł miesiąc później. Co znaczy jeden miesiąc. A jednak o jeden miesiąc za długo. O trzydzieści jeden dni za długo.
 Było mi tak dobrze że nie chciałam nawet myśleć o kimś kto by mnie teraz obudził. Byłby w nie złych tarapatach. A jednak nigdy nie miałam szczęścia. Gdyż otworzyły mi się same.
 
Leżałam na niewygodnym, metalowym łóżku . Pokój nie był duży. Ściany miały kolor biały zmieszany z beżowym. Nie widziałam nigdy takiego odcienia. Był bardzo ładny. Podparłam się na łokciach. Nie powstrzymałam się i dotknęłam ściany nie dowierzając. Ktoś z zewnątrz zauważywszy mnie padł by pewnie na ziemie i dostałby ataku śmiechu. Zamierzając być z sobą szczera na myśl przyszła mi tylko jedna osoba. Kasandra. Moja najlepsza przyjaciółka. Nie dość że zaczęła by się śmiać i czołgać po ziemi zapewne mówiła by coś bez ładu i składu. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Czyli przeżyłam. Wróciło mi poczucie humoru i oprócz czekającej mnie walki z rodzicami, koleżankami, babcią, moim zwierzątkiem i całą masą innych ludzi będzie tak jak dawniej. Położyłam się z powrotem na plecy. Spojrzałam w sufit. Dopiero teraz zauważyłam haczyk i kroplówkę.
-Czas wstać.- powiedziałam. Często mówiłam do siebie. Zazwyczaj nawet przez sen. Miałam po prostu potrzebę z kimś pogadać. Nawet jeśli by to oznaczało nakierować rodziców na działania które miały by dotyczyły wysłania mnie do psychologa. Nie miałam wymyślonych przyjaciół. Wiedziałam że jestem tu sama tylko musiałam coś powiedzieć. Taka już byłam. Odsłoniłam kołdrę. Ku mojemu zdziwieniu była bardzo gruba a nie było mi gorąco gdy pod nią leżałam. Byłam ubrana w koszulę szpitalną. Nie pasowało mi dlaczego rodzice nie przynieśli mi mojej piżamy. Położyłam stopy na podłodze. Była ciepła. Jedyne logiczne wyjaśnienie które przyszło mi do głowy to takie że źle odbieram bodźce w skutek działania płynu z kroplówki. Odpięłam ją więc od wenflonu i przyjrzałam się płynowi w opakowaniu. Był ledwie widoczny . Można by powiedzieć że przejrzysty . Nigdy nie widziałam czegoś bardziej bezbarwnego niż woda . Musiałam dotknąć woreczka by uwierzyć że tam coś jest. I znowu sytuacja która rozbawiłaby moją przyjaciółkę. Substancji było bardzo dużo . Przypomniałam sobie jak leżałam w szpitalu na wyrostek. Też podpięli mnie to kroplówki. Nie mogłam wtedy nic jeść. Byłam bardzo smutna z tego powodu. Smutna z powodu jedzenia. Nie myliłam się. Było ze mną coraz gorzej.
Oderwałam wzrok od dziwnej cieczy i podeszłam do lustra. Nic nie widziałam więc zaczęłam szukać . Wyglądałam nadzwyczaj normalnie. Miałam twarz bez żadnych przetarć , spuchnięć czy nawet zadrapań . Była wręcz matowa. Nie było na mojej twarzy żadnych znaków po wypadku. Obejrzałam się dokładnie. Moje ciało też nie miało żadnych śladów. Jak to możliwe? Skoro potrącił mnie samochód z olbrzymią siłą jak mogłam wyjść z tego cała bez choćby złamanej jednej kości . Nie czułam bólu mięśni ani nic takiego. Pierwsze co teraz chciałam zrobić to pozbyć się wenflonu. Przeczesałam palcami włosy i podeszłam śmiałym krokiem ku wyjściu z pokoju. Pociągnęłam za klamkę i stanęłam w drzwiach jak wryta. Dałabym głowę że nie słyszałam żywej duszy z pokoiku w którym się obudziłam. Było tu mnóstwo ludzi. Rozejrzałam się dookoła. Nie myliłam się. Był to długi korytarz z dużą ilością pokoi . To by wyjaśniało taką ogromną publiczność. Była kolejka do pokoju pielęgniarek. Nie zamierzałam tutaj stać.
-Eh. Przejdę się. – wymsknęło mi się. Jakaś starsza pani przechodząca obok spojrzała się na mnie i prychnęła gardząco. Uniosłam aktorsko brwi.
-Muszę zapamiętać tą panią. – pomyślałam z szyderczym uśmiechem na ustach.
 Postanowiłam się przejść. Kto by pomyślał że szpital to takie dobre miejsce na przemyślenia. Nigdy nie czułam się tak dobrze w szpitalu. Chciałabym znaleźć miejsce w którym nikt mnie nie znajdzie. Mój własny osobisty świat. Nawet jeśli miałby się okazać zwykłą łąką. Byle by mnie nikt nie znalazł. Byle bym mogła się poczuć tam jak w dom. W miejscu w którym będę czuła się bezpieczna, gdzie problemy będą zostawiać w tyle. Nie wiem czemu ale zapragnęłam znaleźć się na świeżym powietrzu. Wśród kwiatów, trawy i drzew. Ni stąd ni zowąd poczułam zapach kwiatów. Przymknęłam oczy. Na chwilę przeniosłam się w to miejsce. Tak. To jest to. To czego szukałam. I nagle trach. Otworzyłam oczy i zorientowałam się że leżę na ziemi.
-No proszę! – znowu mi się wyrwało. Muszę zacząć się pilnować. Zauważyłam dziecko śmiejące się ze mnie. – No i z czego się śmiejesz.- jakaż ta dzisiejsza młodzież niewychowana. Nawet nie pomogą starszym gdy leżą na podłodze. Podniosłam wzrok. Ludzie mnie omijali pokręcając głową z dezaprobatą. W sumie mnie to nie dziwiło. Kto by widział tak roztrzepaną dziewczynę jak ja. Nie byłam niezdarą. Potrafiłam się wyłączyć i automatycznie iść. Kiedyś wyłączyłam się pod domem a obudziłam się pod szkołą. Wstałam i znowu poczułam zapach roślin. Tym razem świeżo koszonej trawy. Chyba zaczęłam świrować bo przed oczami stanęła mi scena ze Zmierzchu, gdy Edward leży z Bellą na łące i patrzą się na siebie. Teraz gdy tak sobie myślę o tej miłości. Jedynej, prawdziwej. To sądzę że to wszystko jedna bzdura. No przecież ja złamałam komuś serce a przecież nie chciałam. I ten ktoś się załamał. Zapewne karmę dostanę taką że i ja się w kimś zakocham i ktoś pokaleczy mnie psychicznie. Albo i gorzej.
 Nawet nie spostrzegłam kiedy po raz 4 minęłam pokoik pielęgniarek. Tak jak mówiłam. Automatyczna opcja zombie po raz kolejny się włączyła. Kolejka zmniejszyła się trochę i nawet była jedna wolna kobieta. Podeszłam dopóki nikt mi jej nie sprzątnął sprzed nosa.

-Dobry Wieczór. – kobieta spojrzała na mnie ze łba. Najwyraźniej przeszkodziłam jej w wypełnianiu jakiegoś formularza. –Ja chciałam …
-Wracaj do łóżka.- spojrzała na formularz i zaczęła coś przekreślać. Dobra łaski bez. Odeszłam od lady i przyjrzałam się schodom.
-To tutaj są schody? – zdziwiłam się bo wcześniej ich nie zauważyłam. Rozejrzałam się nerwowo bo już nie wiedziałam czy powiedziałam to na głos czy pomyślałam.
Wpatrywałam się chwilkę w dziecko . Ale gdy przeniosłam wzrok z dziecka popatrzyłam się w miejsce gdzie stała pielęgniarka . Już jej nie było.  Zdziwiona popatrzyłam się z powrotem na dziewczynkę . Wyglądała na około 4 lata .Chciałam do niej podejść może ona wie w jakim szpitalu jesteśmy o ile to był szpital a nie jakiś dom wariatów. Najwyraźniej chciała zejść ze schodów . Przypomniało mi się gdy moja kuzynka wchodziła po schodach i gwałtownie przechyliła się do tyłu . Złapałam ją wtedy w ostatniej chwili bo dzięki Bogu stałam tuż za nią .Miała wtedy może 3 latka. Byłam bardzo wrażliwa na dzieci i na ich bezpieczeństwo , a szczególnie jak schodziły ze schodów. To dziwne ale z niemalże łatwością przeciskałam się przez ludzi . Nie mogłam sobie dać spokoju z tą myślą. Chociaż i tak już byłam blisko zaczęłam biec .Dziewczynka już zamierzała zrobić pierwszy krok. Tak mi się zdawało. Zamurowało mnie gdy zamiast wyciągnąć nogę do przodu i wejść na stopień schodka ona zrobiła coś zupełnie innego .Przechyliła się do przodu jak gdyby chciała spaść . Skojarzyłam to z tymi dziewczynami z filmów. Tylko to nie był film, żaden chłopak nie krzyknął „NIE!” i nie rzucił się na pomoc. Złapałam ją za rękę i przyciągnęłam do siebie.
-Nic ci nie jest ? – zapytałam się myśląc że to pytanie jest bez sensu .
-Nie proszę panią . – odpowiedziała wpatrując się w swoje buty.
-Wiesz co mogło się stać ? Co ty chciałaś zrobić ? – niemal słyszałam bijące mi serce.
-Bardzo przepraszam. To się nie powtórzy. – I spojrzała na mnie.  Nie zwróciłam wcześniej uwagi jaka ta dziewczynka była piękna. Miała zgrabniutki piegowaty nosek , długie piękne blond włosy i niebieskie oczka. Wyglądała jak mała księżniczka z bajek . Przez dłuższą chwilę nie mogłam oderwać od niej wzroku . Aż zaniemówiłam . Nigdy ale to przenigdy nie widziałam równie pięknego dziecka.
-Jak masz na imię ? – otrząsnęłam się .
-Angela. – uśmiechnęła się do  mnie i nagle oczka jej rozbłysły. – Kogoś mi przypominasz . – zaśmiała się . Nagle przestała się uśmiechać i patrzyła się we mnie pustym wzrokiem. Wyglądała trochę jak zombie.
-Angela? – pomachałam jej ręką przed oczami. Odwróciła wzrok i popatrzyła się wzdłuż korytarza.
-Tam.- pokazała. Spojrzałam w tamtą stronę. – zaprowadzę cię tam. – dalej nic nie kumałam.
-Angela ? – potrząsnęłam ją. Popatrzyła się na mnie zdziwiona i nagle się ocknęła.
_______________________________________
To byłby kawałek pierwszego rozdziału . Następną część przeredagowuję . Bo trochę z początku chaotycznie napisałam . : D .

Teraz jak tak sobie myślę to moje życie to jedna wielka beznadziejna powieść . : D . 
Gdy wylądowałam w tym okropnym miejscu, czarnej otchłani z której tylko najsilniejsi wychodzą cało (gimnazjum) zdecydowałam się rozpocząć wszystko od nowa. Jak to ja wszystko schrzaniłam bez dwóch zdań . Ale o tym kiedy indziej . : > . Bo nadal nie wiem który prolog lepszy . -.- . Taa ... gdybym miała tylko takie problemy jak wybranie prologu byłaby w siódmym niebie . . *___*
Mam aktualnie ferie więc nie mam co robić . Na książki już patrzeć nie mogę . Do nauki się nie rwę więc chyba wezmę się za sprzątanie pokoju . :C . Pewnie znowu znajdę jakis mój zaginiony łańcuszek i na tym sprzątanie się zakończy . X D . no ale liczą się chęci . Liczę na recenzje z waszej strony . :D .
Cześć . :D .

czwartek, 16 lutego 2012

Witajcie na moim blogu. : ) .
Jeśli lubisz oderwać się chociażby na parę chwil od rzeczywistości, gdzieś gdzie istnieje inny świat to dobrze trafiłeś. Na co dzień jestem normalną nastolatką. Zakupy , przyjaciółki , chłopcy. Ale czasami lubię zamknąć się w pokoju, włączyć muzykę i coś nabazgrać. Mam swój własny osobisty świat o którym zawsze marzyłam. Mogę do niego wrócić w każdej chwili. I właśnie nim chciałabym się z wami podzielić. Napisałam parę opowiadań, prologów które mam nadzieję wam się spodobają. Więc na dobry początek wrzucę coś co napisałam w zeszłym roku. : ) .
(Właściwie jakieś 3 miesiące temu ale "w zeszłym roku" lepiej brzmi . ^.^ )
Zapomniałabym! Mam problem bo nie za bardzo wiem który prolog byłby lepszy.
Więc byłabym bardzo zadowolona gdybyście sami je ocenili. Są podobne do siebie ale nie takie same. Więc może sami zobaczcie . : ) .

Prolog numer jeden.
 Nie mogłam znieść myśli że ktoś cierpiał przeze mnie. Po uświadomieniu sobie tego nie zawsze czuje się żal bądź samo poczucie winy nie włącza się od razu. Czasami można wpaść na to dopiero po paru dniach , tygodniach , miesiącach .Bynajmniej dzień za dniem myślałam o tym coraz częściej. Wesołe rozmowy, roześmiane twarze, rzucanie śnieżkami i pisk dziewczyn to wszystko przerwało moje rozmyślania. Skupiłam się na zimnych płatkach śniegu opadających na twarz, osuwającej się czapce. Chłopaki wrzucili jakąś dziewczynę do zaspy. Ktoś pomógł jej się podnieść. Magda dostała śnieżką. Słońce wyszło zza chmur i błysnęło swymi promieniami prosto w piękne dziewczęce twarze. Zarumienione policzki. Szczypiący mróz. Kto by pomyślał że jedna chwila może być taka cudowna. Wprowadzająca w świąteczny nastrój. I nagle pisk opon. Śliczny obrazek typowej szkoły I typowych uczniów prysł niczym mydlana bańka. Jak ona się tam znalazła nie miałam pojęcia. Nie wiem czy tylko ja stałam sparaliżowana patrząc się na dziewczynę stojącą na środku jezdni. Samochód pędził prosto na nią. Poznałam ją bez żadnego kłopotu. Lecz wołałam się tym nie przejmować. Bez zastanowienia, choćby chwili namysłu podbiegłam do niej i odepchnęłam. Zobaczyłam przerażonego mężczyznę w samochodzie. Zamknęłam oczy wiedząc co zaraz się stanie. Ostatnie co usłyszałam to bezskuteczne hamowanie opon.



Prolog numer dwa.
 Zazwyczaj to ja cierpiałam przez innych. Tym razem ktoś cierpiał przeze mnie. Po uświadomieniu sobie tego nie zawsze czuje się żal bądź samo poczucie winy nie włącza się od razu. Czasami można wpaść na to dopiero po paru dniach , tygodniach , miesiącach . Jeśli chodzi o mnie , to sama nie wiem . Bynajmniej dzień za dniem myślałam o tym coraz częściej. Skrzywdziłam osobę która mnie kochała a nawet nie dałam mu szansy. On był przecież taki zabawny, ale nazbyt brutalnie dałam mu do zrozumienia parę spraw. Teraz żałuję . . . Lecz w tamtej chwili nie obchodziło mnie to. Czy po tym zdarzeniu pogodzimy się, czy może nawet zostaniemy przyjaciółmi. Było mi wszystko jedno . Teraz liczyła się tylko ta dziewczynka. Jego siostra. Co za ironia. Nie znałam jej dobrze . W sumie nawet nie pamiętałam jej imienia . Aczkolwiek nie wiem co wtedy poczułam . Czy to okres dojrzewania , czy może wyobraziłam sobie jak to jest stracić kogoś bliskiego . Nie ! To nie jej czas . Ona jest za młoda . Ma 8 lat . Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Dla mnie jednak nadal za szybko . Wbiegam na jezdnię . Odpycham ją. Zamykam oczy . Ostatnie co usłyszałam to bezskuteczne hamowanie opon.







Mi się osobiście wydaje że numer pierwszy jest lepszy. Wprowadza w taki dziwny niezroumiały stan. Kim była ta dziewczynka co stała na jezdni? Co za Magda oberwała śnieżką . X D . A w drugim to wszystko jest takie ... hm. Wyjaśnione. No ale liczę na szczere komentarze. Dopiero założyłam bloga. Więc wiem że na początku będzie ciężko mi go "wyreklamować". Więc tutaj kończę mój pierwszy post. Szacun dla kogoś kto to wszystko przeczytał. :D .

Ps: Dzisiaj Tłusty Czwartek więc życzę wam Dobrego Pączka. :D .